Wchodząc w cyberprzestrzeń zostawił w realu swoje krzywe zęby, seplenienie, skrzekliwy głos i dziurawe buty. [Anōnymos grec. 'bezimienny'] Nadał sobie nic nieznaczący nick, chciał pozostać anonimowy. Zarejestrował się na forum dyskusyjnym. Zaczął pisać blog, lecz i tu przezornie nie pozostawił żadnych informacji na temat tego, kim był poza siecią. [NightRainbow: „Człowiek nie musi obawiać sie odrzucenia, gdy rozmowa pójdzie w złym kierunku lub gdy palnie gafę. Nie musi sie bać, że ktoś go wyśmieje czy najzwyczajniej zignoruje.”]
Na początku nie było źle, był przygotowany, że nie od razu zostanie zauważony. Licznik na blogu nabijał odwiedzających, lecz nikt nie komentował jego wypowiedzi. Na forum starał się brać udział w każdej możliwej dyskusji, błyskając inteligencją, wiedzą i talentem retora. [Kamil: „Nie ma tam informacji o mnie. Niech się zastanawiają nad treścią, a nie nade mną.”] Przy poruszanych przez niego wątkach odzywały się zarówno głosy poparcia jak i sprzeciwu. Był dumny, że wreszcie ktoś reaguje na jego opinie. jednocześnie nie przybywało komentarzy na blogu. Postanowił zatem przy swoim profilu dodać link do bloga.
Pewnego dnia na forum ktoś ze znajomych z realu, który nie krył się ze swoją tożsamością, zacytował jego własną wypowiedź, z przypisem: „Mój znajomy X powiedział kiedyś ...” Przestraszony rozpoznania skulił się w sobie, mało brakowało, a byłby się przyznał, że to on wypowiedział przywołane słowa. [Marcin: „Blog to pewna forma ekshibicjonizmu. Pisząc w necie coś o sobie zgadzasz się na to, by cię oceniono.”] Lecz oparł się pokusie.
Wreszcie pojawiły się opinie i oceny jego osoby. Niektóre, choć nie dotyczyły krzywych zębów a jego osobowości, raniły go mocniej niż te z realu. Nie udało mu się pozostać anonimowym. Pozostał sobą pod odmiennym imieniem, choć widziano go z innej niż na co dzień strony, bez bagażu jego wyglądu. [Looker: „W przypadku dłuższego przebywania w określonym miejscu cyberświata tracimy anonimowość, bo postać, którą tworzymy integruje się z tym środowiskiem.”]
Na początku nie było źle, był przygotowany, że nie od razu zostanie zauważony. Licznik na blogu nabijał odwiedzających, lecz nikt nie komentował jego wypowiedzi. Na forum starał się brać udział w każdej możliwej dyskusji, błyskając inteligencją, wiedzą i talentem retora. [Kamil: „Nie ma tam informacji o mnie. Niech się zastanawiają nad treścią, a nie nade mną.”] Przy poruszanych przez niego wątkach odzywały się zarówno głosy poparcia jak i sprzeciwu. Był dumny, że wreszcie ktoś reaguje na jego opinie. jednocześnie nie przybywało komentarzy na blogu. Postanowił zatem przy swoim profilu dodać link do bloga.
Pewnego dnia na forum ktoś ze znajomych z realu, który nie krył się ze swoją tożsamością, zacytował jego własną wypowiedź, z przypisem: „Mój znajomy X powiedział kiedyś ...” Przestraszony rozpoznania skulił się w sobie, mało brakowało, a byłby się przyznał, że to on wypowiedział przywołane słowa. [Marcin: „Blog to pewna forma ekshibicjonizmu. Pisząc w necie coś o sobie zgadzasz się na to, by cię oceniono.”] Lecz oparł się pokusie.
Wreszcie pojawiły się opinie i oceny jego osoby. Niektóre, choć nie dotyczyły krzywych zębów a jego osobowości, raniły go mocniej niż te z realu. Nie udało mu się pozostać anonimowym. Pozostał sobą pod odmiennym imieniem, choć widziano go z innej niż na co dzień strony, bez bagażu jego wyglądu. [Looker: „W przypadku dłuższego przebywania w określonym miejscu cyberświata tracimy anonimowość, bo postać, którą tworzymy integruje się z tym środowiskiem.”]